"O odmianach języka angielskiego, AI i relacjach" - rozmowa z prof. Jakobem Leimgruberem i dr Karoliną Rudnicką

Czy po angielsku zmieniamy zdanie, czy zmieniamy zdania? Jak sztuczna inteligencja oddziałuje na sposób, w jaki posługujemy się językiem? Czy rozwój tłumaczy automatycznych wspieranych przez AI ma wpływ na naukę języków obcych? Rozmawiamy z prof. Jakobem Leimgruberem z Uniwersytetu w Regensburgu (Niemcy), który odwiedził UG w ramach programu „Profesorowie wizytujący UG”, oraz dr Karoliną Rudnicką z Wydziału Filologicznego Uniwersytetu Gdańskiego, która go do nas zaprosiła.

fot.

Dorota Rybak: - Na początek chciałabym zapytać o główne obszary Pana zainteresowań badawczych. Na czym się Pan skupia?

Prof. dr Jakob Leimgruber: - Moje badania koncentrują się głównie na „światowych odmianach języka angielskiego”, czyli odmianach angielskiego używanych w poszczególnych zakątkach świata. Badam je z różnych perspektyw, takich jak planowanie i polityka językowa, język angielski w kontekście wielojęzycznym i tak dalej. Zazwyczaj analizuję je w warunkach postkolonialnych, szczególnie w Azji. Interesują mnie również sytuacje kontaktu języków w ujęciu globalnym, zazwyczaj z udziałem języka angielskiego jako jednego z nich.

- A jaki był cel Pana pobytu na Uniwersytecie Gdańskim?

J.L.: - Odwiedziłem Uniwersytet Gdański w ramach programu „Profesorowie wizytujący”. Wygłosiłem kilka wykładów gościnnych dla studentów, które spotkały się z dość dużym zainteresowaniem - na jednym z nich było około 80 osób. Razem z Karoliną pracowaliśmy również nad artykułem opartym na naszych wspólnych badaniach.

- Wasza współpraca rozpoczęła się więc wcześniej?

Dr Karolina Rudnicka: - Znamy się już od dłuższego czasu. Spotkaliśmy się w 2015 roku, więc już 10 lat temu, we Fryburgu. Jakob pracował tam nad swoją habilitacją, a ja nad doktoratem pod kierunkiem tego samego profesora, Christiana Maira. Tak się poznaliśmy. Od tego czasu oboje zmieniliśmy miejsce zamieszkania, nastąpiła pandemia, ale pozostawaliśmy w kontakcie i około trzy lata temu ponownie nawiązaliśmy nieco bliższe zawodowe relacje.

J.L.: - Tak, najpierw zaprosiliśmy Karolinę do Regensburga jako profesor wizytującą. Był to pobyt chyba pięciotygodniowy. Następnie zaczęliśmy rozmawiać o analogicznym programie na Uniwersytecie Gdańskim i uznaliśmy, że naturalnym krokiem będzie kontynuacja naszej współpracy w jego ramach.

- Jaki jest temat artykułu, nad którym pracowaliście podczas wizyty?

J.L.: - Przyglądamy się czterem różnym odmianom języka angielskiego: brytyjskiej, amerykańskiej, singapurskiej i nigeryjskiej. Analizujemy to, w jakiej liczbie występują pewne dopełnienia bliższe w obecności podmiotu w liczbie mnogiej. Jest to bardzo specyficzne, więc podajmy przykład: ludzie mogą zmienić zdanie (change their mind) lub zmienić zdania (change their minds), tracą życie lub tracą życia. Badamy tego typu różnice.

K.R.: - Jest to również mój projekt habilitacyjny, w którym staram się spojrzeć na ten temat z wielu różnych aspektów. Jeśli chodzi o aspekt światowych odmian języka angielskiego, uważam, że współpraca z Jakobem jest świetnym pomysłem, ponieważ jest on ekspertem w tej dziedzinie; to bardzo cenne, że możemy połączyć nasze spostrzeżenia.

- To naprawdę interesujące. Wydaje się, że ma to jakieś filozoficzne podłoże, prawda?

J.L.: - Tak, rzeczywiście tak jest, ponieważ niektóre wyniki pokazują istnienie różnic związanych ze stopniem abstrakcyjności pojęcia. Jeśli pojęcie jest bardziej abstrakcyjne lub metaforyczne, albo ma charakter uogólnienia, częściej występuje w liczbie pojedynczej, mimo że język angielski preferuje liczbę mnogą - jest to domyślna forma. W niektórych kontekstach jednak widzimy, jak działa to w różnych odmianach, na które wpływ mają również inne języki używane na danym terytorium. Inne kultury mogą traktować to inaczej.

- Jaka była metodologia takiego badania? Czy analizowaliście źródła pisane, czy też przeprowadziliście jakieś badanie eksperymentalne?

J.L.: - Właściwie zrobiliśmy jedno i drugie. Zaczęliśmy od podejścia opartego na korpusie językowym. Wykorzystaliśmy dość duży korpus blogów i stron internetowych dostępny online. Następnie przeszliśmy do czegoś, w czym Karolina jest lepsza: testowania preferencji. Opracowaliśmy ankietę, aby sprawdzić osobiste preferencje w zakresie używania form liczby mnogiej lub pojedynczej w czterech odmianach języka angielskiego, o których mówiliśmy.

- Jakie są największe wyzwania związane z przeprowadzeniem badania międzykulturowego, takiego jak Wasze?

K.R.: - Jednym z wyzwań, przed którymi stanęliśmy, było znalezienie wystarczającej liczby osób posługujących się językiem angielskim do testów preferencji, np. w Singapurze. Musieliśmy skorzystać z naszych sieci akademickich, aby pozyskać respondentów do eksperymentalnej części badań. Problemem jest również to, że często nie wiemy, jakimi innymi językami posługują się poszczególne osoby ani z jakich języków mogą być przetłumaczone teksty, które pobieramy z korpusu.

- Czy występujące różnice możemy uznać za błędy?

J.L.: - Nie, nie możemy. Są to po prostu cechy lokalne, które możemy postrzegać jako pewnego rodzaju dialekty.

- Czy zazwyczaj skupia się Pan na miejscach, w których angielski jest językiem urzędowym lub jednym z języków urzędowych?

fot.
 

J.L.: - Tak i nie. Zacząłem od badań nad obszarami postkolonialnymi, takimi jak państwa afrykańskie czy Indie, ale interesują mnie również miejsca, w których angielski jest nauczany jako język obcy, np. Europa kontynentalna czy Tajwan. Obecnie angielski stanowi lingua franca - wystarczy spojrzeć na nas, dwie Polki i niemieckojęzycznego Szwajcara, rozmawiających ze sobą po angielsku.

- Angielski stał się swego rodzaju „językiem domyślnym” podczas podróży lub pracy w środowisku międzynarodowym.

J.L.: - To prawda; nie mówię (jeszcze) po polsku, ale przetrwałem tutaj, posługując się wyłącznie językiem angielskim. Jednak gdy myślimy o podróżowaniu, pojawia się jeszcze jeden interesujący czynnik: coraz mniej rzeczy wymaga interakcji międzyludzkiej. Mogę kupić bilet w aplikacji, mogę skorzystać z samoobsługowej kasy w sklepie i tak dalej. Ale gdy interakcja międzyludzka jest konieczna, zazwyczaj nie ma problemu z porozumiewaniem się po angielsku.

- Mamy też dodatkową pomoc w postaci słowników lub tłumaczy w naszych telefonach.

J.L.: - Tak, to prawda. Kiedyś stałem na peronie kolejowym i usłyszałem jakieś ogłoszenie dotyczące pociągu, więc po prostu uruchomiłem Tłumacza Google, nagrałem głosowo ogłoszenie i zrozumiałem przynajmniej ogólny sens: następny pociąg był opóźniony. Narzędzia te szybko się rozwijają i stają się coraz bardziej zaawansowane. Obecnie prowadzonych jest wiele badań w tej dziedzinie, w których ja akurat nie biorę udziału, ale zajmują się tym koledzy z Regensburga: sztuczna inteligencja, ułatwiająca automatyczne tłumaczenia. Interesujące jest również to, jak wpłynie to na język naturalny.

K.R.: - To również jeden z moich obszarów zainteresowań badawczych, sztuczna inteligencja i jej wpływ na język. Czy przyspieszy to zmiany językowe, czy wpłynie na sposób, w jaki używamy języka angielskiego lub polskiego? To jedna z rzeczy, nad którą pracuję i którą przedstawiłam w Regensburgu.

Jakob wspomniał, że odmiany języka angielskiego, nad którymi prowadził liczne badania, mają wiele charakterystycznych cech, które nie są błędami - są po prostu cechami. Ale kiedy wprowadzamy tekst do sztucznej inteligencji i sprawiamy, że sztuczna inteligencja go poprawia, ulepsza lub po prostu przepisuje, te cechy giną. I wtedy, czy nadal jest to ta sama odmiana? A jeśli tak, to co to jest? To są bardzo aktualne pytania.

- Korzystam z niektórych narzędzi językowych opartych na sztucznej inteligencji i muszę powiedzieć, że spora część mojej pracy z nimi polega na odrzucaniu ich sugestii. Mają one bardzo specyficzne „preferencje”: strona czynna, krótsze formy - nie może być in order to, tylko to.

K.R.: - Napisałam na ten temat artykuł naukowy! Szukałam odpowiedzi na pytanie, czy „in order to” musi zniknąć.

J.L.: - Cóż, narzędzia te są niezwykle pomocne, zwłaszcza dla osób, które potrafią korzystać z nich krytycznie i odrzucać niektóre sugestie lub odpowiedzi. Problem może pojawić się w przypadku młodszych pokoleń, jeśli nauczą się po prostu akceptować wszystko, co otrzymują, bez zadawania pytań. To samo można powiedzieć o niektórych umiejętnościach informatycznych w ogóle, ponieważ temat wykracza obecnie poza lingwistykę. My jesteśmy pokoleniem, które widziało, jak komputery wkraczały do naszych domów, i jesteśmy przyzwyczajeni do radzenia sobie z ich niedoskonałościami; potrafimy to robić. Ale młodsi ludzie nie muszą się z nimi zmagać; są przyzwyczajeni do tego, że komputery i programy po prostu działają. Dlatego mogą mieć trudności z dostrzeżeniem problemu, gdy się pojawi.

- Chciałam również zapytać, czy natrafił Pan na jakieś interesujące wpływy między różnymi wersjami języka angielskiego.

J.L.: - Tak, myślę, że tak. Jednym z naszych projektów w Singapurze jest duży korpus wiadomości WhatsApp. Jest to bardzo nieformalny, bardzo młody język pisany/tekstowy. Ciekawie jest zobaczyć, jakiego języka używają obecnie młodzi ludzie. Oczywiście jest w nim wiele lokalnych cech - taki swoisty Singlish, singapurski angielski - co jest interesujące, ale jest też wiele elementów, które moim zdaniem są globalnymi formami młodzieżowymi używanymi w Internecie. Chodzi mi o cały ten slang, jak „smash” i inne słowa. Może ludzie używają ich również tutaj. Wiem, że na pewno używa się ich w Niemczech, weszły tam do języka młodzieżowego. Prawdopodobnie pochodzą one ze Stanów Zjednoczonych - lub od użytkowników języka gdzie indziej - i rozprzestrzeniły się również na inne odmiany. Przekształciły się z formy lokalnej w globalną.

Media społecznościowe prawdopodobnie pomagają w rozpowszechnianiu tych form, ale także serwisy streamingowe, takie jak Netflix i inne. Ludzie mogą oglądać amerykańskie seriale w oryginalnej wersji językowej. Obecnie dość popularne są również seriale brytyjskie - nie wiem, czy będzie to miało jakiś wpływ na język na poziomie globalnym.

- Myślę też o społeczności graczy, ponieważ kiedy korzystają z trybu wieloosobowego, komunikują się głównie w języku angielskim, ale w różnych odmianach, tworząc swój własny język.

K.R.: - Studenci są zazwyczaj bardzo zainteresowani tego typu tematami! Nie znam się na tym, ale zawsze przychodzą do mnie studenci i mówią: „Chcemy napisać o języku graczy”. Prawdopodobnie dlatego, że sami są graczami, interesuje ich to - widzą, że ma to na nich wpływ, i słyszą to.

Nie jestem ekspertką w tej dziedzinie, ale wiem, że istnieje wiele badań dotyczących wpływu gier na naukę języka oraz ich przydatności w procesie uczenia się. Istnieje wiele badań na ten temat.

- Dziękuję za rozmowę.

Prof. Jakob Leimgruber gościł w Uniwersytecie Gdańskim na zaproszenie dr Karoliny Rudnickiej w ramach piątej edycji programu „Profesorowie wizytujący UG”.
Nabór do szóstej edycji trwa do 5 grudnia 2025 r.
 
DR/CKiP; fot. Bartłomiej Jętczak

Pokaż rejestr zmian

Data publikacji: środa, 3. Grudzień 2025 - 14:54; osoba wprowadzająca: Anna Malcer-Zakrzacka Ostatnia zmiana: środa, 3. Grudzień 2025 - 14:57; osoba wprowadzająca: Anna Malcer-Zakrzacka